Butelka 10-letniej legendarnej whisky single malt Ardbeg została zaprezentowana razem z puszką, zaprojektowaną na wzór charakterystycznego magazynu marki na wyspie Islay – stąd też nazwa „Wearhuose”. To obowiązkowa pozycja dla entuzjastów Ardbega i wielbicieli mocno torfowych alkoholi pełnych aromatów ogniskowego dymu, paleniska, smoły oraz gorącego asfaltu. Trunek jest pełen nut morskiego powietrza, przełamanego słodyczą wanilii i rodzynek z delikatnym posmakiem suszonej trawy. 10-letniego Ardbega zaprezentowano w roku 2000, jednak do stałej sprzedaży wszedł osiem lat później. Płyn leżakuje w dębowych beczkach po amerykańskim bourbonie, a następnie jest butelkowany z mocą 46% alkoholu.
Destylarnia Ardbeg to wizytówka wyspy Islay. Dziś więcej żyje na niej owiec niż ludzi, z których większość pracuje w przemyśle alkoholowym. Na terenie wyspy działa wiele gorzelni światowej sławy, których działania zwiększają popularność tych terenów jako źródła alkoholi mocno torfowych. Mekka fanów ziemistych smaków to tereny wietrzne i surowe, na których zatrzymał się czas, a tradycja jest pieczołowicie podtrzymywana do dzisiaj. W 1815 roku John Macdougall zdobył licencję i rozpoczął legalną produkcję whisky. Z początku gorzelnia zajmowała się trunkami typu blended, jednak z czasem zdecydowała się na poszerzenie opcji. W latach 80. ubiegłego stulecia destylarnię dopadł kryzys, jednak została ona powtórnie otwarta osiem lat później. Firma Glenmorangie Company przejęła produkcję w 1997 roku. Dziś Ardbeg to klasa sama w sobie, marka kojarzona z najbardziej torfowymi smakami na świecie. Firma nie przestaje zaskakiwać i wypuszcza coraz to nowe edycje swoich produktów w oryginalnych odsłonach.
Bazą 10-letniego Ardbega jest słód jęczmienny. Gorzelnia używa najbardziej dymnego słodu w całej branży, który jest torfowany do poziomu 55 ppm. Od 1981 roku destylarnia zaprzestała suszenia metodą podłogową i przeszła w pełni na torf. Słód na bazie ziaren jęczmienia dostarczany jest do firmy ze słodowni w miasteczku Port Ellen. W gorzelni poddawany jest zacieraniu. Warto wspomnieć o kultowym młynie Bobby, symbolu Adrbega, który używany jest do dzisiaj w „kruszeniu” ziarna. Destylarnia czerpie wodę z jeziora Loch Uigedail. Krystalicznie czyta woda, zdatna do picia bierze udział w wielu procesach produkcyjnych.
Przygotowany zacier jest gotowy na fermentację. Ze względu na wysoką zawartości fenoli w słodzie whisky Ardbeg - które zapewniają aromaty palonego ogniska, dymu i bandaży – etap ten trwa dłużej niż w innych gorzelniach. Podczas fermentacji płyn osiąga moc około 9% alkoholu. Następnie dochodzi do podwójnej destylacji. 10-letni Ardbeg Wearhouse nie podlega filtracji na zimno. Maturacja płynu odbywa się w dębowych beczkach z dębu amerykańskiego po bourbonie. Nad procesem całej produkcji czuwa główny Master Distiller marki, Dr Bill Lumsden. To on dobiera odpowiednie beczki pod leżakowanie i decyduje o rozpoczęciu butelkowania. Położenie destylarni nad samym morzem wpływa na finalny smak trunku. Nie dość, że drzewo dębu przez dekadę oddziałuje na płyn w beczkach, to morska bryza zapewnia trunkowi konkretnych nut aromatycznych.
Ardbeg Wearhouse to trunek perfekcyjnie zbilansowany dzięki braku filtracji na zimno. Mocne torfowe nuty, tak charakterystyczne dla produktów tej szkockiej marki, wpływają na charakter alkoholu i jego wyrazistą aurę.
Barwa: jasny złoty kolor
Aromat: waniliowy, torfowy, owoce cytrusowe i morska mgła;
Smak: słodka wanilia z dodatkiem cytryny i limonki, intensywny dym;
Finisz: długi, słony karmel i dym z ogniska nad brzegiem morza;
Torfowa whisky najlepiej smakuje bez dodatków. Jest to alkohol dla fanów nuty ogniska i dymu, którzy docenią jego ziemiste i medyczne akcenty sensoryczne. Dla podbicia wrażeń warto dodać jedną lub dwie krople wody. Pamiętajmy o testowaniu Ardbega w odpowiedniej szklance – kieliszku do whisky lub szklance o grubym dnie typu tumbler. Jeżeli mamy ochotę na drinka, wykorzystajmy single malta w formie niewielkiego dodatku do koktajlu zawierającego inną whisky typu blendend, sok z cytryny i syrop cukrowy. Taka mikstura będzie bardziej torfową wersją popularnego Whisky Sour.
Dawniej litery widniejące na ścianach magazynku marki Ardbeg były drogowskazem dla statków zaopatrzeniowych zmierzających w stronę Islay. Dziś budynek jest kultowym miejscem, elementem pejzażu wyspy. Uhonorowanie go w formie pudełka na single malta to świetny pomysł.
Sama butelka Ardbega ma klasyczny, obły kształt i typową, wyprofilowaną szyjkę. Szkło przybrało ciemną barwę. Etykieta jest czarna, elegancka, a napis „Ardbeg” klasycznie wyróżniony za pomocą czcionki w celtyckim stylu. Złote napisy świetnie współgrają zresztą.
Fakt pozostanie faktem – nie każdy jest fanem torfowych single maltów. Wszystkiego trzeba jednak w życiu spróbować. Wielu śmiałków od pierwszego łyka zakochało się w mocno ziemistych i dymnych smakach whisky torfowych. 10-letni Ardbeg będzie świetną opcją na prezent dla wielbicieli alkoholów tego typu, ale również dla zainteresowanych nieoczywistymi smakami. Rozgrzeje w zimny wieczór i zapewni miłą słodycz dzięki elementom wanilii i rodzynek.