Na wzgórzach z widokiem na Pitlochry od wschodu leży destylarnia Edradour, która do czasu nadejścia nowej fali mikro-gorzelni była najmniejszą w Szkocji. Edradour jest ostatnią ocalałą gorzelnią przydomową o dawnych tradycjach, a jej roczna produkcja 240 000 butelek wyszłaby z alembików dużej destylarni w Speyside w niecały tydzień. Fakt, że moce produkcyjne szkockiej gorzelni są niewielkie, potęguje autentyczność produkowanych za jej murami dramów, a także pozwala zachować unikatowość, której nie znajdziesz nigdzie indziej. Destylarnia położona jest w naprawdę malowniczym miejscu, przesiąkniętym wspaniałą historią, która pobudzi wyobraźnię odwiedzających.
Destylacja w Highlands była przez wiele stuleci prowadzona przez dużą liczbę bardzo małych, zwykle nielegalnych destylarni mieszczących się w gospodarstwach, jaskiniach lub gdziekolwiek indziej, gdzie niełatwo byłoby je znaleźć czujnym akcyzatorom. Wszystko zmieniło się wraz z ustawą o akcyzie z 1823 roku, która pozwoliła małym gorzelniom Highland konkurować na równych zasadach z coraz bardziej przemysłowymi gorzelniami Lowland. Ustawa z 1823 roku wprowadziła również minimalną prawną wielkość destylatora = na tyle dużą, by sprzęt trudno było przetransportować i ukryć.
Destylarnia Edradour powstała w 1825 roku, a jej dalsze losy były wyjątkowo ciekawe. W latach 20. XX wieku znaczna część produkcji trafiała za ocean, do USA. Twierdzono również, że w tym okresie destylarnia była krótko i pośrednio własnością mafii. Niezależnie od tego, jaka jest prawda, rynek amerykański pozostał dla Edradour ważnym rynkiem. Jednym z rezultatów tbyło to, że gdy statek towarowy SS Politician uderzył w skały tuż przy północnym brzegu Eriskay na Wyspach Zachodnich 5 lutego 1941 roku, w drodze do Nowego Jorku, znaczna część zawartości 264 000 butelek szkockiej whisky z jego ładowni pochodziła właśnie z destylarni Edradour. Gdy tylko załoga była bezpieczna, wyspiarze zabrali się do ratowania ładunku. Uważa się, że przed przybyciem władz na miejsce uwolniono ponad 2000 skrzynek whisky. W następstwie tego, policja i celnicy przeszukali całą wyspę i kilku wyspiarzy faktycznie trafiło do więzienia za kradzież.
Edradour został przejęty w 1982 roku przez giganta napojów Pernod Ricard. Po przejęciu trzy czwarte produkcji destylarni zostało początkowo wykorzystane do produkcji whisky mieszanych, w tym w szczególności w House of Lords i King’s Ransom. Edradour wielokrotnie zmieniał właścicieli w swojej historii. Po 20 latach w posiadaniu Pernod Ricard został sprowadzony w 2002 roku za 5,4 miliona funtów przez Signatory Vintage Scotch Whiskey Company, dobrze znaną firmę rozlewniczą z siedzibą w Edynburgu. Andrew Symington, właściciel niezależnego rozlewnika Signatory, założył Edradour Distillery Company, aby nadzorować renowację i rozbudowę zakładu oraz kontynuować produkcję Edradour jako whisky single malt. Od momentu powstania firma zbudowała w gorzelni rozległe magazyny do przechowywania beczek, a także linię rozlewniczą i salę degustacyjną. W 2003 roku Edradour zaczął eksperymentować z poziomami torfu i rozpoczął produkcję nowego słodu torfowego o nazwie Ballechin, którego pierwsza ekspresja została wydana w 2006 roku. Co roku pojawia się i będzie wypuszczana nowa butelka Ballechin, za każdym razem wykończona w innym drewnie.
Charakter whisky Edradour najlepiej można określić jako pełny i intensywny. Szkocka gorzelnia Edradour ma ogromną ilość butelek z destylarni - być może najbardziej zróżnicowaną gamę whisky na świecie. Whisky są sortowane według serii: The Classic Range, The Cask Strength Series, The Wine Finishes, The Wine Matured. W katalogu znajdziecie również torfowe wydania, jak Adredour Ballechin, ale również single malty z oznaczeniem wieku, dojrzewające w różnych beczkach: edradour 15Y Fair Flag czu edradou 12Y Caledonia. „Standardowy” single malt obecnie produkowany przez Edradour to dziesięcioletni, wysoko oceniany słód o wyraźnym i atrakcyjnym wydźwięku soli i wodorostów, o wiele bardziej charakterystycznym dla whisky z wyspy.
Jednym z hobby właściciela destylarni, Andrew Symingtona, jest eksperymentowanie z drewnem, co objawia się wykorzystywaniem konkretnych beczek w procesie dojrzewania i wykańczania słodów. Szkocka marka lubuje się w beczkach z całej Europy, od Burgundii i Sauternes po Port i Pedro Ximenez. Pomyśl o wspaniałej różnorodności beczek, które kiedyś były używane do starzenia szkockiej whisky. O wszystkich tych niedopałkach i dziurkaczach, które przez dziesięciolecia trzymały Sherry, Port i Maderę, zanim zostały osuszone i wysłane do zimnego, wilgotnego magazynu w Szkocji. Można sobie wyobrazić, że w przypadku tych whisky, które dojrzewały wystarczająco długo, wpływ na smak byłby ogromny. Broszura wydana przez Stowarzyszenie Szkockiej Whisky w 1959 roku stawiała pytanie: „Co nadaje szkockiej whisky smak?” Pomijając całkowicie dojrzewanie, stwierdzono, że również woda jest prawdopodobnie najważniejszym pojedynczym czynnikiem decydującym o charakterze i smaku. Jednak to właśnie drewno stało się obsesją wielu, a dotychczasowa zawartość beczki czymś w rodzaju fetyszu dla gorzelników.