Hyde to jedna z tych marek irlandzkiej whiskey, które od początku wyraźnie postawiły na własny charakter. Nie jest to gorzelnia w klasycznym sensie – Hyde nie destyluje samodzielnie, tylko korzysta ze sprawdzonych źródeł w Irlandii, a całą uwagę skupia na tym, co dzieje się później, czyli na dojrzewaniu i wykańczaniu whisky w beczkach sprowadzanych z całego świata. To sprawia, że każda edycja Hyde ma nieco inny smak – raz bardziej miodowo-waniliowy, innym razem bogaty w czerwone owoce czy przyprawy korzenne. Można wymienić choćby Hyde No. 1 President’s Cask, leżakowany w beczkach po bourbonie, albo No. 3 The Aras Cask, finiszowany w beczkach po rumie – każdy z nich to trochę inna opowieść o tym, jak beczka potrafi zmienić oblicze whiskey.
Marka Hyde narodziła się w 2014 roku w hrabstwie Cork. Jej nazwa to hołd dla Douglasa Hyde’a, pierwszego prezydenta niepodległej Irlandii, który zasłynął nie tylko działalnością polityczną, ale także ogromnym wkładem w odrodzenie języka i kultury irlandzkiej. Rodzina Hyde, która od XIX wieku była związana z handlem i produkcją alkoholu, postanowiła uczcić tę postać, tworząc whiskey nowoczesną, ale z mocnym akcentem na tradycję. Nieprzypadkowo zdecydowali się na numerowane edycje „President’s Cask” – każda kolejna butelka to inna interpretacja irlandzkiego stylu, oparta na kontakcie z różnymi rodzajami beczek.
Hyde działa w Cork, w południowo-zachodniej części Irlandii, miejscu od wieków związanym z handlem winem, sherry czy rumem. To tu w XIX wieku trafiały statki z beczkami pełnymi trunków z Hiszpanii czy Karaibów, które później znajdowały drugie życie w irlandzkich magazynach. Hyde dobrze wpisał się w tę tradycję – beczki sprowadzane z całego świata są dziś jego największym atutem. A jeśli spojrzeć szerzej – cała irlandzka whiskey przeżywa w ostatnich dekadach odrodzenie. Jeszcze sto lat temu Irlandia miała kilkadziesiąt destylarni i była największym producentem whiskey na świecie, później przyszły zamknięcia i kryzysy. Dziś, dzięki takim markom jak Hyde, irlandzka whiskey znowu znajduje się w centrum uwagi, pokazując, że potrafi być równie różnorodna jak szkocka.
Najciekawsze w Hyde jest to, że stawia całkowicie na dojrzewanie. Destylat zawsze pochodzi z dobrych źródeł – najczęściej z gorzelni Cooley czy Bushmills – ale to, co czyni go wyjątkowym, dzieje się w beczkach. Bourbon z Kentucky, wina z Burgundii, porto, rum z Karaibów – te wpływy spotykają się z delikatną, trzykrotnie destylowaną bazą irlandzkiej whiskey i dają naprawdę ciekawe rezultaty. W smaku można znaleźć nuty owocowe, karmelowe, przyprawy, miód czy nawet tropikalne akcenty, zależnie od edycji. To sprawia, że Hyde nie ma jednego stałego profilu – każda butelka to inny świat, a jednak zawsze zachowuje tę charakterystyczną irlandzką gładkość.
Hyde jest whiskey dla osób, które lubią w trunkach coś odkrywać. To nie jest typowy „codzienny” alkohol do szybkiego wypicia – lepiej sprawdza się wtedy, kiedy mamy czas i ochotę zagłębić się w szczegóły. Świetnie pasuje na wieczorne degustacje, na spotkania w gronie znajomych, ale też jako prezent dla kogoś, kto ceni dobre alkohole. Dla początkujących to dobry start, bo jej profil jest łagodny i przystępny, a dla bardziej doświadczonych – szansa na poznanie niuansów dojrzewania w różnych beczkach.
Najlepiej pić Hyde’a z kieliszka tulipanowego, pozwalając mu spokojnie się otworzyć. Dodanie kilku kropli wody wydobywa ukryte niuanse i daje pełniejszy obraz trunku. Choć to whiskey stworzona głównie do picia solo, w koktajlach również potrafi się odnaleźć – szczególnie w tych bardziej klasycznych, gdzie beczkowe akcenty grają ciekawą rolę.
Warto też dodać, że Hyde jako jedna z pierwszych marek irlandzkich tak mocno wypromował ideę finiszowania whiskey w różnych beczkach – coś, co wcześniej kojarzyło się raczej ze Szkocją.
Hyde zyskuje coraz większe uznanie na arenie międzynarodowej – butelki tej marki zdobywały nagrody m.in. w San Francisco World Spirits Competition czy World Whiskies Awards, co pokazuje, że nawet stosunkowo młoda marka potrafi rywalizować z gigantami.