Pisząc o japońskich whisky, musimy rozpocząć od przybliżenia charakteru samych jej twórców – Japończyków, narodu, który na przestrzeni wieków zyskał sobie, zasłużenie, tytuł największych kopistów na świecie. Nie chodzi bynajmniej tylko o whisky. W najdalszej znanej historii Japonii możemy doszukiwać się licznych przykładów na kopiowanie – podpatrywanie, odtwarzanie, przetwarzanie i przerabianie cudzych pomysłów i podawanie ich jako własnych. Dla przykładu chociażby japońskie alfabety: hiragana i katakana to podpatrzone i zmodyfikowane wersje chińskiego kanji. Słynna japońska herbata, uważana za trunek narodowy – została podpatrzona także u wielkich azjatyckich sąsiadów – chińczyków i przeniesiona na Wyspę Kwitnącej Wiśni. Idąc dalej: delikatną porcelanę Japończycy podebrali Korei, a nawet sake, najsłynniejszy i wydawać by się mogło rdzennie japoński produkt, został stworzony na bazie starochińskiej receptury ryżowego wina. Możemy mnożyć takie przykłady nawet w historii współczesnej, gdzie mamy liczne dowody na kopiowanie elektroniki, elementów przemysłu komputerowego czy motoryzacyjnego. To, co nas najbardziej interesuje – whisky, także zostało podpatrzone, odtworzone i przerobione, bazując głównie na modelu szkockim. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że historia whisky w Japonii, w porównaniu do wielowiekowej historii bimbrownictwa w Europie i w Stanach, jest stosunkowo młoda, a złociste trunki do końca XX wieku dostępne były jedynie na rynku lokalnym lub wschodnio – azjatyckim.
Pisząc o Japonii, musimy wciąż mieć w głowie jej historię i setki lat izolacji, wprowadzonej na własne życzenie; pamiętając o chęci odcięcia się Japończyków od barbarzyńskiego świata. Japończycy zamknęli się na świat, skupiając się na rozwoju własnej kultury; jedyne kontakty międzynarodowe, które utrzymywali, opierały się na najbliższych, azjatyckich sąsiadach, czego wymagała gospodarka i handel. Niewielkie odmrożenie mogliśmy zaobserwować dopiero pod koniec XIX wieku, kiedy to z nowymi, światłymi ludźmi, którzy doszli do władzy w Japonii, chciano jak najszybciej nawiązać do kultury zachodu i nadrobić stracony czas. Tym samym rozpoczęto szeroko zakrojony projekt wysyłania japońskich obywateli za granicę, głównie do Europy i Stanów Zjednoczonych, by Ci dowiadywali się o wszystkim, co może się przydać w Kraju Kwitnącej Wiśni; o wszystkim, co można podpatrzyć, skopiować, przenieść i uczynić lepszym. Nie jest tajemnicą, że to głównie Szkocja inspirowała japońskich producentów whisky. Wprowadzany w Kraju Kwitnącej Wiśni cykl destylacyjny jest bardzo podobny do tożsamego, stosowanego w Szkocji. Japończycy znani są z tego, że kupują to, co najlepsze, nawet gdy mają pod dostatkiem własnych produktów. Ta nieco dziwna polityka ma zastosowanie przy produkcji whisky; Japonia importuje np. jęczmień, słód (ze Szkocji i Australii, tańszy niż rodzimy), a także torf; pomimo że ma możliwości wytwarzania tych dóbr u siebie. Co ciekawe, Japończycy sprowadzają także ze Szkocji (oczywiście tylko część, część mimo wszystko produkują samodzielnie) destylaty słodowe, używane przy późniejszym zestawianiu japońskich blended whisky.
Japońska whisky nie jest uregulowana zbyt ścisłą legislacją prawną. Według obowiązującej definicji, w trakcie procesu produkcyjnego musi być użyty alkohol wydestylowany ze zboża i leżakowany w dębowych beczkach, klasyka gatunku można by rzec. Skład i dobór zbóż do zacieru jest dowolny, nie określa się ani minimalnego wieku starzenia destylatu, ani minimalnej mocy przy butelkowaniu. Japończycy są znani z zamiłowania do alkoholi raczej słabych, a ich słynne „słabe głowy” sprawiają, że wiele japońskich whisky ma mniej niż 40%. Tym, co interesuje nas najbardziej w przypadku whisky Togouchi to fakt, ustalony prawnie, stanowiący, że japońska whisky nie musi być robiona z japońskich, lokalnych surowców; nie musi też być destylowana w Japonii. Stwarza to swoisty precedens, w którym na rynku funkcjonuje wiele „japońskich” whisky, niebędących faktycznie produktami japońskimi, chociaż wspomniane są ukierunkowane głównie na rynek lokalny lub dalszy – azjatycki. Produkcja japońskiej whisky jest za to bardzo nowoczesna i wydajna, a gorzelnie i destylarnie wyposażone są w najnowsze sprzęty i maszyny, pilnujące procesu wytwarzania złocistego trunku. Z drugiej strony nawiązania do szkockiego dziedzictwa whisky, do tradycji i historii wciąż są obecne w japońskim przemyśle gorzelniczym; kilka destylarni pracuje np. wciąż na, wzorowanych na staroświeckich, alembikach opalanych drewnem. To typowa Japonia – nowoczesność, wydajność i komputeryzacja, z zachowaniem wielkiego szacunkiem go historii, tradycji czy rytuałów. Duża wydajność japońskich destylarni przypomina raczej destylarnie irlandzkie, co skłania nas do stwierdzenia, że Japończycy Szkocją się tylko inspirują, ale to, co najlepsze biorą i kopiują z całego świata.
Produkuje się głównie whisky blended, a Japończycy, znani ze swojej chirurgicznej dokładności i precyzyjności są mistrzami w sztuce kupażowania destylatów, wynosząc ją na niespotykaną dotąd skalę, podnosząc jej jakość, dając tym samym idealny przykład swojego charakteru, tak znanego z licznych przekazów filmowych czy książkowych. Możemy sobie wyobrazić typowego Japończyka w garniturze, od świtu do nocy pracującego (zazwyczaj całe życie) w jednej korporacji, zestresowanego, przejmującego się każdym szczegółem, pedantycznego perfekcjonisty. Jeśli przełożymy to do świata whisky, zyskamy idealne podsumowanie i opis japońskich destylatów, tworzonych z olbrzymim zaangażowaniem, z dbałością o szczegóły i detale, ale pozbawionej tej specyficznej dla Szkocji nuty lenistwa, przypadku czy niedoskonałości. Japońskie whisky są produkowane idealnie, ale nie są idealnymi destylatami. Podobnie jest w przypadku Togouchi 9 YO. Produkt ten sygnowany jest jako japońska whisky blended, do produkcji której nie użyto wcale japońskich produktów. Destylat zbożowy importowany jest z Kanady a słodowy ze Szkocji. Odpowiedzialną za produkcję tej whisky jest korporacja Chugoko Jozo, firma specjalizująca się w wywarzaniu lokalnego sake czy shochu (niskoprocentowa wódka japońska, produkowana np. z batatów, ziemniaków, ryżu, jęczmienia, gryki, prosa lub kukurydzy). Destylaty kupażowane są na miejscu, rękoma lokalnych mistrzów mieszania i poddane starzeniu w nietypowych i niespotykanych warunkach. W swoim dążeniu do perfekcjonizmu Japończycy skupili się na znalezieniu idealnego miejsca do maturacji, zamiast zainteresować się, chociażby, własną produkcją destylatów. Togouchi 9 YO leżakowana jest w starym, opuszczonym tunelu kolejowym o długości 361 metrów, który zapewnia destylatom stałą temperaturę 15 C i niezmienną wilgotność na poziomie 80%. Jest to idealny wręcz przykład na podejście Japończyków do produkcji whisky, które pokazuje mimo wszystko olbrzymie różnice kulturowe pomiędzy Europą a Krajem Kwitnącej Wiśni, gdzie my, Europejczycy, bardziej będziemy zainteresowani składem destylatu, a Japończyków bardziej interesuje, by dojrzewał on w idealnych warunkach. Firma Chugoko Jozo nie ujawnia z których gorzelni nabywa destylaty do swojego blendu, udostępniając jedynie ogólny skład finalnego produktu, w którym proporcje przedstawiają się następująco: 60 % na whisky grain, a 40 na whisky single malt.
Kolor: jasna słoma.
Nos: brzoskwinie, śliwki, winogrona, słodkie toffi, cynamon, goździki, pikantne przyprawy.
Smak: mocno cytrusowy, orzeźwiający, lekki, dalej cięższe banany i skórki owocowe w cukrze, zakończony pieprzem, cynamonem i delikatnym dymem.
Finisz: średnio długi, delikatnie pikantny, waniliowo – anyżowy.
Jeśli byliście kiedyś w Japonii i zdarzyło Wam się biesiadować w jednym z miejscowych barów (szczęściarze!), to zapewne zauważyliście, że japońskie rytuały podczas jedzenia (słynne siorbanie) czy picia znacząco różnią się od tych, które znamy z Europy. Podobnie rzecz ma się z piciem whisky i to niezależnie, czy jest to whisky szkocka, czy japońska. Japończycy nie przywykli do mocnych alkoholi, zazwyczaj nie piją whisky na czysto w temperaturze pokojowej czy na kostkach lodu. Znacznie częściej wybierają whisky w koktajlach lub z prostymi mixerami. Jeszcze częściej można zauważyć mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni latem pijących whisky z dużą ilością lodu lub z wodą sodową (wciąż okej), a w zimę z gorącą wodą (sic!). Tradycja spożywania alkoholu na ciepło w postaci np. grzanego wina, swojskiego grzanego piwa lub koktajlu na bazie whisky Hot Toddy jest nam wszystkim, Europejczykom dobrze znana, ale prawdę powiedziawszy, w swojej długiej historii za barem nie spotkałem się, by ktokolwiek zamówił czystą whisky z wrzątkiem. Sam wrzątek owszem, samą whisky często, ale nigdy razem. Ten japoński zwyczaj jest zaiste niespotykany nigdzie indzie, a przynajmniej ja się z nim nie zetknąłem i o czymś takim nie słyszałem. Podkreśla to po raz wtóry jak bardzo innym światem jest Japonia, zarówno w kwestii podejścia do produkcji whisky, opisanego wyżej, jak i jej spożycia. Jeśli jednak przytrafi Wam się podróż do Japonii, czego Wam życzę, spróbujcie koniecznie spożyć whisky tak, jak piją ją Japończycy i dajcie znać jak wrażenia. Powtórzenie tego rytuału u nas w domu mija się celem, gdyż już kiedyś, nieodżałowany Anthony Bourdain powiedział, że w jedzeniu i piciu nie chodzi o sam smak i aromat, ale o klimat, samopoczucie w chwili spożycia, miejsce, w którym jemy lub pijemy i z kim dzielimy te wrażenia. To między innymi dlatego kebab z budki smakuje najlepiej tylko w środku nocy, a whisky z wrzątkiem tylko i wyłącznie w Japonii.
Od razu uprzedzam, to tylko chwytliwy tytuł; Togouchi jest klasyfikowana jako japońska whisky, chociaż żaden z jej składników nie został wyprodukowany w Japonii, no może z wyjątkiem butelki. Osobiście nieco mnie to bawi, bo butelka jest doprawdy wspaniała i szkoda, że słody do jej produkcji nie pochodzą z Japonii. Otrzymujemy niską, krągłą, matową butelkę, utrzymaną w tonacji ciemnej zieleni ze złotymi napisami. Opakowanie utrzymane jest w identycznej tonacji. Na butelce odnajdziemy informację o wieku starzenia tego destylatu – minimum 9 lat w dębowej beczce w Japonii i wiele cennych informacji po japońsku, do których lektury gorąco zachęcam wszystkich znających ten fantastyczny język. Koun o, sayonara!
Ta interesująca dziewięcioletnia blendowana whisky z destylarni Chugoku Jozo, z asortymentu Togouchi, z pewnością znajdzie wielu fanów wśród zapalonych kolekcjonerów japońskich trunków, którzy zechcą ją nabyć i umieścić w swoim domowym barku. Dla mniej wytrawnych kolekcjonerów interesującym może wydać się fakt, że w tym przypadku producent stworzył unikatowy produkt, łącząc whisky ze Szkocji i Kanady, a leżakuje je w tunelu kolejowym, co jest niewątpliwie ciekawą odmianą w stosunku do zwykłych magazynów. Dobra pozycja do sushi barów i popularnych ramenowni, budujących swoje portfolio alkoholowe wokół japońskich trunków.
Kraj | Japonia |
---|---|
Rodzaj whisky | Blended |
Marka | TOGOUCHI |
Wiek | No age statement |
Zawartość alkoholu | 40 |
Pojemność | 0.7L |