Dlaczego warto kupić whisky Wolfburn Aurora?
- Destylarnia Wolfburn jest najdalej na północ (nie uwzględniając wysp) wysuniętą gorzelnią w Szkocji
- Debiutowała w 2016 roku
- Delikatna, finezyjna, dużo kwiatów, świeżo skoszonej trawy, wanilii, a także gorzkiej czekolady, kawy, jesiennych owoców (śliwka), rodzynek i słodkich orzechów
- Stworzona z destylatów pochodzących z kombinacji beczek refill quarter casks (40%), po Bourbonie (first fill. 40%) i po sherry Oloroso (first fill, 20%)
- Nie barwiona, nie filtrowana na zimno, butelkowana z mocą alkoholu 46% ABV
- Świetna whisky na chłodny jesienno-zimowy wieczór
- Nazwa Aurora z języka angielskiego oznacza „Zorza polarna”
- Srebrny medal na International Wine & Spirit Competition w 2017 roku
Historia gorzelni o nazwie Wolfburn toczy się poniekąd na dwóch płaszczyznach - pierwotnej oraz obecnej. Pierwsze wzmianki o jej działalności pochodzą z roku 1821, kiedy to Wiliam Smith, wybudował ją na obrzeżach miasta Thurso. Solidna konstrukcja pozwoliła po dziś dzień przetrwać fundamentom. Na drugiej płaszczyźnie znaleźć można firmę Aurora Brewing z Caithness, która w 2011 roku, dokładnie 190 lat po pierwotnej gorzelni, otrzymała zgodę na budowę gorzelni Wolfburn. Obie gorzelnie dzieli zaledwie 350 metrów i jednocześnie 190 lat, względność czasu i przestrzeni, która występuje pomiędzy tymi gorzelniami, jest zadziwiająca.
Obecnie budowane gorzelnie, podczas projektowania poza budynkami produkcyjnymi, muszą przewidywać również miejsce na składowanie dojrzewającej whisky. Tylko w takim wypadku można mówić o wpływie miejsca na profil sensoryczny trunku. W przypadku dużych koncernów destylat jest często produkowany w jednym miejscu, a następnie transportowany jest do dużych magazynów, w których na wielokondygnacyjnych przestrzeniach, dojrzewają tysiące beczek z różnych gorzelni. Wolfburn ma magazyny tuż przy budynkach produkcyjnych, razem z linią do butelkowania. Można więc powiedzieć, że całość produkcji odbywa się na jednym obiekcie.
Edycja szkockiej whisky Aurora trafiła na rynek zaraz po pojawieniu się pierwszej serii i od razu pokazała różnorodność stylów i charakterów, jakie są w stanie stworzyć. Do zestawienia tego trunku wykorzystano destylaty dojrzewające w trzech rodzajach beczek. 40% całości stanowiły beczki kolejny raz napełnione w rozmiarze quarter cask z dębu hiszpańskiego i amerykańskiego, w takiej samej proporcji wykorzystano beczki po bourbonie z pierwszego napełnienia, a dopełnienie brakujących 20%, stanowiły trunki z beczek pierwszy raz użytych typu sherry hogshead.
Kolor: bardzo jasna barwa tego trunku, nie przypomina tych ciemnych mrocznych tonów, do jakich przywykliśmy przy edycjach typu sherry oak.
Aromat: jednak kolor bywa bardzo zwodniczy, czego dowodzi już pierwszy zapach, który przywodzi na myśl słodycz sherry, po której następuje zadziwiający aromat świeżo skoszonej trawy i jesienne owoce.
Smak: tuż przed pierwszym łykiem pojawiają się nutki kawy i ciemnej czekolady, które na języku rozwijają się w kierunku przypraw korzennych i wanilii.
Finisz: przenosi w owocowo orzechowe rejestry, które trwają do samego końca.
Złożoność smaku sprawia, że ten single malt może doskonale wpasować się w jesienny zachód słońca, kiedy temperatura zaczyna spadać i potrzebuje się poczuć odrobinę rozgrzewającej słodyczy. Jednocześnie w słoneczne popołudnia, połączenie z odrobiną miodu i soku z cytryny, może przynieść ciekawe orzeźwienie i przywołać smaki nadchodzącej jesieni.
Szaro metaliczne pudełko z wizerunkiem mitycznego morskiego wilka, skrywa elegancką karafkową butelkę. Niska i przysadzista, zamknięta korkiem naturalnym i miedzianym kapturkiem, odcina się w połowie czarną etykietą z białą miniaturą ryciny mistycznego zwierza. Dolna część etykiety odróżnia się białym kolorem, a na miedzianej plakietce odnaleźć można nazwę edycji Aurora. Nad nazwą umieszczona jest informacja o wykorzystaniu beczek po winie sherry, a pozostałe istotne dane, takie jak naturalny kolor i nie filtracja na zimo, znajdują się po obu stronach etykiety.
Trunek ten swój nieoczywisty charakter zawdzięcza wykorzystaniu, aż trzech rodzajów beczek, z których każda wnosi coś do profilu sensorycznego. Miłośnik sherry znajdzie tam coś wyjątkowego dla siebie, ale i ten, który nie lubi zbyt dużego wpływu tego rodzaju beczek, również nie dozna rozczarowania. Utrzymanie tego złotego środka, to prawdziwa cnota, którą producentom w przypadku tego trunku udaje się utrzymać.