W 1884 roku Paul Jones Jr przeniósł swoją dobrze prosperującą firmę do Louisville w stanie Kentucky, gdzie otworzył biuro w historycznej części Main Street, zwanej „Whiskey Row”. Cztery lata później zastrzegł znak towarowy Four Roses, twierdząc jednocześnie, że a 20 to letnie doświadczenie w produkcji whiskey. W 1922 roku Paul Jones Company, prowadzone przez potomków ojca założyciela, zostało kupione przez firmę Frankfort Distilling Company, którą to z kolej w 1943 roku nabył kanadyjski potentat alkoholowy - Seagram, głównie po to, by zdobyć najbardziej wówczas znaną i rozpoznawalną markę w branży - Kentucky Straight Bourbon firmy Four Roses. Mimo że Four Roses był najlepiej sprzedającym się bourbonem w USA (w latach 30., 40. i 50), na kanwie kryzysu gospodarczego późnych lat 50 tych, konieczności cięcia kosztów i szukania oszczędności, Seagram podjął decyzję o zaprzestaniu sprzedaży Kentucky Straight Bourbon Four Roses w Stanach Zjednoczonych, a Four Roses został nastawiony na export, przeniesiony do szybko rozwijającej się Europy i na rynki azjatyckie, na których szybko stał się (i nadal jest) najlepiej sprzedającym się bourbonem. W Stanach zastąpiono go Four Roses Blended, która jednak nigdy nie zbliżyła się nawet do oryginału, zarówno pod względem jakości, jak i popularności. W 1966 roku młody człowiek imieniem Jim Rutledge, który później stał się jednym z najbardziej znanych i legendarnych mistrzów destylacji na świecie, dołączył do Seagrama (konkretnie do działu badań i rozwoju) w zakładzie produkcyjnym w Louisville. W 1975 roku przeniesiono go do centrali firmy w Nowym Jorku, gdzie pracował aż do 1992 roku, by finalnie poprosić o transfer do domu, do Kentucky, aby pomóc w pracy przy marce Four Roses. W 1995 roku Rutledge zastąpił Ova Haneya na stanowisku Master Distillera, by przez następne lata pracować niestrudzenie nad powrotem marki Four Roses do Stanów Zjednoczonych. Jego marzenie miało się ziścić dopiero po przejęciu firmy przez nowego inwestora. Stało się to dopiero w lutym 2002 roku, kiedy to japoński producent piwa - Kirin Brewery Company zakupił znak towarowy marki Four Roses Bourbon i zakłady produkujące ten bourbon. Nową działalność gospodarczą nazwano Four Roses Distillery. Wkrótce potem podjęto decyzję o przywróceniu Four Roses na rynek amerykański, gdzie zaskakująco niewiele czasu zajęło mu odzyskanie dawnej reputacji - jednej z najbardziej znanych i najlepszych marek w świecie bourbonów. W sierpniu 2015 roku Jim Rutledge przeszedł na emeryturę, a Brent Elliott, który pracował z Jimem przez 10 lat, został nowym Master Distillerem. Dziś ludzie, którzy pracują w destylarni Four Roses w Lawrenceburg, oraz w magazynie w Cox's Creek, kontynuują dziedzictwo zapoczątkowane przez Paula Jonesa w 1888 roku, produkując bourbon o gładkim, łagodnym smaku, który niegdyś stał się znakiem rozpoznawczym marki Four Roses.
Zgodnie z legendą, ojciec założyciel marki - Paul Jones, człowiek niezwykle skryty i nieśmiały (pomimo solidnej postury i tuszy), postanowił się ustatkować i oświadczyć pewnej upatrzonej panience. Ponieważ nie potrafił znaleźć w sobie na tyle odwagi, by we własnej osobie prosić o rękę białogłowy, miał podobno na tyle tupetu, by przekazać swoją propozycję poprzez posłańca. Na znak zgody na małżeństwo, przyszła żona Jonesa miała na jednym z przyjęć przypiąć do sukni bukiecik złożony z czterech czerwonych róż. W tym momencie przekazy historyczne zawodzą, dając pole do popisu niepewnym, plotkarskim źródłom. Do legendy Four Roses przeszły dwie wersje dalszej części tej opowieści. W jednej potencjalna narzeczona odmawia i pokazuje się publicznie bez znaku czterech róż; w drugiej róże się pojawiają, ale do ślubu finalnie nie dochodzi. Jest jeszcze trzecia wersja tej historii, która wiąże historię powstanie symbolu marki z firmą R.M Rose Distillery, zarządzanej przez niejakiego pana Rose’a. Miał on rzekomo twierdzić, że to jemu należy przypisywać wymyślenie nazwy na wzmiankowany bourbon; nazwy, którą miał zaczerpnąć od nazwiska swojej rodziny i jej czterech przedstawicieli: jego samego, jego brata i dwóch jego synów. Czterech panów Rose – Four Rose’s. Było tak czy inaczej, dzisiaj nie jesteśmy już w stanie ustalić. Faktem jest, że to właśnie Paul Jones uczynił z czterech róż znak rozpoznawczy swoich whiskey, dając tym samym początek legendarnej marce i rejestrując działalność w 1888 roku, która to data do dziś widnieje na butelkach popularnego trunku.
Zgodnie z legislacją obowiązującą w USA, by trunek mógł nosić nazwę bourbon, musi być leżakowany w nowych, wypalanych od środka dębowych beczkach. Nazwa bourbon wywodzi się od francuskiej dynastii Burbonów, chociaż dokładna inspiracja dla nazwy whisky jest niepewna. Powszechnie obowiązujące wersje są dwie; pierwsza z nich upatruje inspiracji do nazwania tym mianem amerykańskiej whiskey w Bourbon County, Kentucky; druga w Bourbon Street w Nowym Orleanie. Bourbon jest destylowany od XVIII wieku, lecz nazwę „bourbon” stosuje się dopiero od lat pięćdziesiątych XIX wieku. Chociaż bourbon może być produkowany w dowolnym miejscu w Stanach Zjednoczonych, jest on silnie powiązany z południową Ameryką, a zwłaszcza ze stanem Kentucky. Nazwa zarezerwowana jest wyłącznie dla whiskey wydestylowanych z zacieru zawierającego co najmniej 51% kukurydzy. Pozostałe zboża do produkcji bourbonu to zazwyczaj żyto i jęczmień, ale ustawodawca o tym nie wspomina, pozostawiając tę decyzję producentom. By móc nazwać trunek bourbonem, whiskey musi zostać przedestylowana na terenie USA, po czym leżakować co najmniej dwa lata w stanie Kentucky. W destylarni Four Roses do produkcji whiskey używa się dwóch receptur na zacier i pięciu odmian drożdży, podobno tych samych od stuleci. Four Roses leżakuje też swoje beczki w jednopoziomowych magazynach, co jest ewenementem, gdyż zazwyczaj, ze względu na oszczędność miejsca, leżakownie są wielopoziomowe. Jednopoziomowe leżakowanie jest o tyle lepsze, że w tym przypadku każda beczka ma takie same warunki do dojrzewania, co dobrze wpływa na finalną łagodność, smukłość i delikatność złocistego trunku. Różnica w temperaturze leżakowania w magazynach wielopoziomowych sięga nawet 20 C, przez co destylaty z różnych poziomów dojrzewają inaczej i w innym czasie, co powoduje znaczne różnice w finalnym smaku i zapachu whiskey. Zboże przetwarzane do produkcji bourbonu Four Roses kupowane jest z tego samego źródła, niezmiennie od 45 lat. Codziennie destyluje się dwa nastawy: Rye Forward (60% kukurydzy, 35% żyta i 5% słodu jęczmiennego) oraz Light Grains (75% kukurydzy, 20% żyta i 5% słodu jęczmiennego). W obu zacierach warta odnotowana jest niska zawartość słodu jęczmiennego. Termin Small Batch, którym sygnowano omawianą whiskey, to pojęcie wyjątkowo nieprecyzyjne. Oznacza whiskey, którą wyprodukowano z niewielkiej, określonej partii beczek, niemniej jednak zazwyczaj nie podaje się dokładnie, z ilu beczek zestawiono finalny produkt. Termin Small Batch zależy więc tylko i wyłącznie od producenta. Nieoficjalnie wiadomo, że w przypadku Four Roses Small Batch liczba beczek użytych do stworzenia whiskey nie przekracza 20; co więcej często mówi się o czterech destylatach użytych do zestawienia tej pozycji, co jest raczej dobrą informacją, ze względu na interesującą nas jakość trunku.
Cztery oryginalne receptury tego bourbonu zostały fachowo wybrane przez Master Distillera w szczytowym okresie ich dojrzewania (6 – 7 lat), aby stworzyć ten bardzo łagodny i doskonale zbalansowany bourbon.
Kolor: ciemny miód.
Nos: pikantny, bogaty, aksamitny, owocowy, z nutą dębu, suszonymi owocami i słodkim karmelem.
Smak: kremowy, aksamitny, wyczuwalne dojrzałe jagody; bogaty, dobrze zrównoważony, umiarkowanie słodki.
Finisz: miękki, gładki i przyjemnie długi, rozgrzewający.
Wszystkie whiskey sygnowane jako Small Batch świetnie nadają się do degustacji z kieliszka koktajlowego w temperaturze pokojowej. Dzięki temu będziemy mogli należycie docenić staranny dobór destylatów, użytych do finalnego stworzenia tej pozycji. Warto też zestawić ją z innymi bourbonami z portfolio Four Roses (np. klasycznym bourbonem FR lub z edycją Single Barrel 50%), by samodzielnie odszukać te, zarówno oczywiste, jak i ukryte, różnice w zapachu, smaku i finiszu. Jeśli jesteście fanami koktajli na whiskey, to musicie wiedzieć, że mało który złocisty trunek tak dobrze nadaje się do przyrządzania koktajli, jak niezwykle łagodna i delikatna Four Roses. Tym razem zaproponuję Wam koktajl prosto z oficjalnej strony destylarni, jednocześnie zaznaczając, że jej zakładka miksologiczna jest bardzo ciekawa, dobrze prowadzona i atrakcyjna wizualnie, co osobiście, jako ex barman, niezwykle doceniam. Koktajlem tym jest Hey, Honey, czyli prosty i elegancki twist na klasycznym whiskey sour. By go przygotować będziemy potrzebowali: 40 ml Four Roses Small Batch, 20 ml miodu, 25 ml soku z cytryny i kilku kropli Angostury Bitter. Wszystkie składniki przelejcie do shakera, dorzućcie kostek lodu do pełna i intensywnie wstrząsajcie przez kilka chwil. Całość należy przecedzić do niskiej szklanki na świeże kostki lodu lub na lodową bryłkę. Do przystrojenia koktajlu użyjcie kiści aromatycznej mięty, która świetnie podkreśli delikatną wytrawność użytej whiskey, jak i słodycz miodu. Smacznego.
Butelka Four Roses Small Batch jest stosunkowo płaska, a zarazem solidna i „pękata”, zwieńczona pokaźnym korkiem z drewnianą nasadką. Na butelce wygrawerowano symbol czterech róż, po czym zaklejono go etykietą; spokojnie jednak przedtem odpowiednio ją wycięto. Ostatecznie daje to doskonały wizualny efekt, mający w założeniu nawiązywać zapewne do napisu „hand crafted” (ręczna robota), umieszczonego na szyjce butelki. Zdecydowanie wyróżnia się spośród innych bourbonów, nie tylko wyglądem, ale także smakiem i łagodnym aromatem. Bardzo udany produkt, w rozsądnej cenie.
Pozycja dla każdego fana Four Roses, a wierzcie mi – jest ich wielu. Warto zwrócić uwagę na tę pozycję i wzbogacić nią swoją kolekcję. Cztery Róże przechodziły przez różne ręce, były czasowo usuwane, po czym przywracane na rynki, co może skłonić kolekcjonerów do nabycia butelki tego trunku i trzymania go na „ciężkie czasy”. Zdarzyć się bowiem może, że Four Roses ponownie zniknie (oby nie!), więc nie dajcie jej zginąć i wstawcie ją do swojego barku. Warto też wspomnieć, że coraz popularniejsze w Polsce stają się bourbon bary, opierające całą swoją ofertę alkoholową wyłącznie na produktach z Kentucky. Osobiście byłem w jednym z takich miejsc i pamiętam, że Four Roses Small Batch zajmowało zaszczytne miejsce na ich półce.
Kraj | USA |
---|---|
Rodzaj whisky | Bourbon Whiskey |
Marka | FOUR ROSES |
Wiek | No age statement |
Zawartość alkoholu | 45 |
Pojemność | 0.7L |
Jim Murray | 95 |