Historia powstania whisky Highland Park wiąże się z nie-do-końca duszpasterską misją wielebnego Magnusa Eunsona. Ten niezwykle przedsiębiorczy duchowny w latach 1798 - 1815 destylował z sukcesami whisky, aż jego mniej święta misja na ziemi dobiegła końca i skazany został za bimbrownictwo. Biznes jednak nie podupadł, a obrotny urzędnik - John Robertson, który aresztował Eunsona, ochoczo przejął jego interes i dalej destylował złociste trunki przez kolejne dziesięć lat. W 1825 roku sprzedał owo przedsięwzięcie swojemu teściowi - niejakiemu Robertowi Borwickowi, który, po zakupie przyległych gruntów, zarejestrował firmę jako Highland Park.
Na rejon zwany Orkadami, skąd wywodzi się Highland Park, składa się blisko 60 wysp i wysepek, w połowie niezamieszkanych. Położony wysoko na północy region Orkad, oddalony od popularnych szlaków handlowych i dróg, niewątpliwie ułatwił rozwój chałupniczego i (w późniejszym czasie) zawodowego bimbrownictwa. Ochoczy urzędnicy ścigający bimbrowników niechętnie wyruszali na odległą północ, a niejednokrotnie zdarzało się, że namierzenie ukrytej na wrzosowiskach destylarni wiązało się ze sporymi kłopotami logistycznymi. Wszystkie te czynniki umożliwiły aktywny i stosunkowo niezakłócony rozwój północnych destylarni szkockiej whisky.
Nie bez znaczenia jest także wpływ położenia geograficznego - klimatu na charakter i smak Highland Park. Dla procesu słodowania niezwykle istotny jest wykorzystywany do tego celu lokalny stosunkowo młody i kruchy torf, a charakterystyczną nutę kwiatową, wyczuwalną w finalnym produkcie nadaje miejscowy wrzos. Bardzo istotna jest także woda używana do produkcji whisky. Jej źródło wybija tuż poniżej budynków gorzelni, a krystalicznie czysta woda doprowadzana jest „pod górkę" prosto do zakładów produkcyjnych.
Własna słodownia destylarni Highland Park jest w stanie pokryć zapotrzebowanie na około 20 procent produkcji, więc większość niezbędnego słodu sprowadzana jest spoza wyspy i mieszana z produktem z rodzimych mglistych wzgórz. Za dostawy odpowiada głównie słodownia Edrington działająca przy destylarni whisky Tamdhu. Finalny efekt nazywany jest przez niektórych blenderów „orkadiańskim nektarem”, uwalniającym smaki poszczególnych destylatów słodowych użytych do produkcji.
Kolor: Highland Park 18 yo charakteryzuje się złoto-bursztynową barwą, uwydatnioną przez klarowną butelkę utrzymaną w ciemnej tonacji.
Nos: W zapachu przeważają bukiety wrzosów, dzikiego miodu, delikatnego torfowego dymu rozwianego przez północne wiatry. Wyczuwalne są także aromaty sherry i karmelu jako wynik leżakowania w dębowych beczkach.
Smak: Po spróbowaniu tej cudownej osiemnastolatki czujemy idealny balans miodu, wanilii, orzechów i skórki pomarańczowej z zauważalnym, acz niedominującym posmakiem oceanu i torfowisk.
Finisz: Długi i wytrawny finisz pozwala cieszyć się degustacją długo po przełknięciu złocistego trunku.
Dla alkoholowych purystów nawet rzucona żartem propozycja zmieszania 18 to letniego single malta Highland Park z czymkolwiek może z wyjątkiem szklanki, jest niczym zbrodnia na ludzkości, a owych „żartownisiów” najchętniej wysłaliby do kopania torfu, aczkolwiek warto pamiętać, że dodając kapkę wody lub kostkę dobrej jakości lodu możemy znacznie urozmaicić, lub nawet polepszyć doznania płynące ze spożycia wybitnego produktu Orkad. Przy jakiejkolwiek degustacji warto pamiętać o odpowiednim szkle, uprzednim przepłukaniu gardła letnią wodą i spożyciu trunku w temperaturze pokojowej. Jeśli jednak jesteśmy odważni, a nasze koktajlowe peregrynacje nie kończą się na klasycznym Whiskey Sour i jeśli znamy godnego zaufania barmana, który jest czymś więcej niż studentem dorabiającym po nocach do stypendium, a jest prawdziwym mistrzem w swoim fachu i jego bar wyposażył go w Highland Park 18 YO, warto poprosić go o klasyczny koktajl Blood and Sand. Równe części whisky, soku z czerwonych pomarańczy, czerwonego wermutu i sherry, wstrząśnięte w shakerze i przecedzone do uprzednio schłodzonego kieliszka koktajlowego, bez lodu, „okadzone” aromatami skórki pomarańczowej idealnie połączą się aromatami 18 to letniego Highland Park. Nie bójcie się eksperymentować, świetna szkocka zawsze się obroni.
Przezroczyste szkło butelki pozwala na idealną prezentację złocistego trunku. Butelka (z 2006 roku) ma lekko spłaszczony owalny kształt kolby z zaokrąglonymi ramionami i lekkim wybrzuszeniem przy szyjce. Proste, a jednak w jakiś sposób przyciągające wzrok i jednocześnie „wyciszone” etykiety papierowe otulają butelkę, a czarna folia na szyjce opatrzona jest srebrnym napisem (EST-1798) i zamknięciem korkowym.
18 to letni Highland Park przechodzi powoli do legendy, głównie ze względu na fantastyczny smak i aromat podbudowany intrygującą historią szkockich bimbrowników z dalekiej północy. To idealna pozycja dla koneserów i kolekcjonerów, gdyż torf jest w niej jedynie namacalny, odmiennie niż w innych destylatach tożsamego pochodzenia. Może być także świetną opcją na pierwsze zaznajomienie się z produktami szkockich słodowni, na pierwsze torfowe aromaty w degustacji mogące być świetnym początkiem na długiej drodze do poznania całego panteonu aromatów północnej i wyspiarskiej Szkocji.
Kraj | Szkocja |
---|---|
Rodzaj whisky | Single Malt |
Marka | HIGHLAND PARK |
Wiek | 18Y |
Zawartość alkoholu | 43 |
Pojemność | 0.7L |
Jim Murray | 95.5 |